Facebook
Facebook Powiat Facebook Promocyjny
YouTube
YouTube Powiat YouTube Promocyjny
Pinterest Instagram

Produkty z duszą

12 lutego 2009 r.

„Produkty z duszą", tak zwykło się mówić o żywności produkowanej w oparciu o sprawdzone, doskonalone przez lata receptury stosowane tylko w niektórych regionach...

„Produkty z duszą", tak zwykło się mówić o żywności produkowanej w oparciu o sprawdzone, doskonalone przez lata receptury stosowane tylko w niektórych regionach.

Tematyce produktu regionalnego poświecona była konferencja pt. „Znaczenie produktu regionalnego w rozwoju lokalnym i regionalnym" zorganizowana przez posła do Parlamentu Europejskiego Czesława Siekierskiego, Małopolską Organizacje Turystyczną oraz Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego.

Sala obrad nowosądeckiego starostwa wypełniona była do ostatniego miejsca. Rolnicy, sadownicy, producenci żywności, właściciele gospodarstw agroturystycznych z całej Sądecczyzny z wielkim zainteresowaniem wysłuchali wystąpień ekspertów w sprawach promowania i certyfikacji produktów regionalnych. Słuchaczy i ekspertów przywitał wicestarosta nowosądecki Mieczysław Kiełbasa.

- Problematyka produktu regionalnego jest znana, bo dużo się o niej mówi. Jednakże dziedziny tej nie traktuje się u nas jako przyczynku do promocji danego regionu i jest to wielki błąd - mówił poseł Siekierski.

Dalej poseł wskazywał, iż produkcja żywności przy zminimalizowanym stosowaniu środków podnoszących plony, zastąpionych pracą może wyznaczyć kierunek rozwoju dla znacznej części polskiego rolnictwa. Głównym atutem produktów regionalnych jest ich jakość. Jednakże musi zaistnieć jeden podstawowy warunek. Żywność produkowana w małych gospodarstwach musi posiadać certyfikat. Tylko certyfikat daje możliwość utrzymania na rynku produktu, który mimo, iż droższy jest rozpoznawalny na całym rynku wspólnotowym i znajduje stałe grono odbiorców.

O zasadach ubiegania się o certyfikaty mówił Dariusz Goszczyński, zastępca dyrektora Departamentu Rynków Rolnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

- Certyfikat otwiera wiele możliwości, to spora szansa dla małych gospodarstw prowadzonych gospodarką rodzinną z zachowaniem tradycji - wskazywał dyrektor Goszczyński.

Rejestracja i ochrona produktów regionalnych jest związana z poniesieniem pewnych kosztów. Dlatego Unia Europejska przewiduje refundację kosztów tej procedury. Koszty producentów poddających się certyfikacji będą refundowane. Rolnik otrzyma ponad 3 tysiące złotych rocznie dla jednego produktu. Wsparciem do 70% objęte zostaną także koszty związane z kampanią informacyjną i promocyjną danego wyrobu. Siłą rynku tradycyjnych produktów regionalnych są systemy krajowe wyróżniania i ochrony żywności.

Na terenie UE można się ubiegać o certyfikaty w kilku kategoriach. Chronione Oznaczenie Geograficzne, Chronioną Nazwę Pochodzenia oraz Gwarantowaną Tradycyjna Specjalność. Certyfikat Chroniona Nazwa Pochodzenia posiada już bryndza podhalańska, oscypek i 4 rodzaje miodów pitnych. Aplikują podkarpacki miód spadziowy, obwarzanek krakowski i karp zatorski. Chronione Oznaczenie Geograficzne posiada już rogal świetomarciński, miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich, aplikują fasola „Piękny Jaś" z Doliny Dunajca, jabłka łąckie i kiełbasa lisiecka. O Gwarantowaną Tradycyjną Specjalność ubiegają się - łącka śliwowica, olej rydzowy, kiełbasy jałowcowa i myśliwska oraz kabanos.

Niezwykle sugestywnie i obrazowo tłumaczył budowanie tożsamości poprzez tradycje kulinarne Grzegorz Russak, prezes Zarządu Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego.

„Jeśli w metropoliach świata, w restauracjach nie ma kuchni jakiegoś narodu, to tego narodu nie ma w świadomości świata"- cytował znawca kuchni staropolskiej.

- Nie ma lepszego kraju do rozwoju produktu regionalnego - grzmiał Grzegorz Russak. - Nasze pola nie są skażone taką ilością chemii jak uprawy zachodnie czy azjatyckie, nie daliśmy się PGR-om, posiadamy tradycje rodzinne i u nas ma kto pracować na roli. Jestem przekonany, że Polska może wygrać bitwę o klienta..

Nie należy poddawać się modom i udziwnieniom. Wieloletnia walka z tradycją zepchnęła na plan dalszy to co polskie. Hołduje się fasolce po bretońsku, śledziowi po japońsku, czy golonce po bawarsku, a czemu nie golonce po staropolsku pytał Grzegorz Russak. Dalej prezes przekonywał, że w dobie globalizacji najlepsza żywność „bez papierów" czyli certyfikatów i przyznanych znaków jakości nic nie znaczy. Według szacunków specjalistów w 2013 roku połowa produktów na rynku europejskim ma pochodzić z produkcji regionalnych i stanowić dziedzictwo kulinarne danego regionu.

Obszerną relację z konferencji zamieszcza Sądecka Telewizja Internetowa:http://www.tv-ns.pl/

Opracowanie: BS

komentarze (0):
dodaj komentarz

Tego artykułu jeszcze nikt nie komentował. Bądź pierwszym, który dodał komentarz!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz! Przejdź do »formularza logowania«

Archiwum wiadomości

Kliknij na datę, żeby zobaczyć wydarzenia z danego dnia lub wybierz miesiąc i rok aby przejść do wydarzeń z danego miesiąca i roku...

...lub w polu wyszukiwania wpisz wyrażenie, którego szukasz w wybranej kategorii, a następnie kliknij "Szukaj"...